niedziela, 5 maja 2013

Prolog

Miasto leżące na zachodzie Niemiec wcale nie wydawało się tak niesamowite, jak wcześniej opowiadał mi Fabian. Wszędzie gdzie się dało ludzie zaznaczali, że to właśnie tutaj znajduje się ten wielki klub, który dwa lata z rzędu zdobył Puchar Niemiec. Nie bardzo mnie to interesowało, ale musiałam udawać ogromne zaangażowanie za każdym razem gdy Fabian opowiadał o niesamowitej pracy swojego młodszego brata, Mario. 
Wyjeżdżaliśmy właśnie na obrzeże Niemiec. Znajdowały się tam głównie domy, dlatego odetchnęłam z ulgą. Zwróciłam tym samym na siebie uwagę mojego towarzysza.
- Nie lubisz miast, prawda? - jego głos podziałał na mnie jak lekarstwo. Dotąd zmarnowana podróżą, opierałam głowę o zimną szybę, marząc jedynie o śnie. Fabian nie odzywał się za dużo, bo najwyraźniej nie chciał jeszcze bardziej psuć mojego samopoczucia. Nie wiedział jednak, że jeszcze bardziej je polepszał za każdym razem, gdy coś mówił. 
- Jestem zmęczona. 
- Moi rodzice i Felix wyjechali do dalszej rodziny, więc będziesz mogła spokojnie odpocząć.
Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową, na znak, że rozumiem. Ścisnęłam mocno dłoń chłopaka, tym samym pokazując mu, jak bardzo dziękuję mu, że zgodził się na to, abym zatrzymała się u niego przez parę dni.

Dom państwa Gotze od razu mi się spodobał. Skromny, acz urządzony w nowoczesnym stylu sam zachęcał do zostania tutaj na dłużej. Fabian wyjaśnił mi, że przez ten okres zajmę pokój Mario, który i tak rzadko kiedy bywał w rodzinnym zaciszu. Zgodziłam się, bowiem nie chciałam wybrzydzać. I tak byłam im dozgonnie wdzięczna, że rodzice i rodzeństwo Fabiana na wszystko się zgodzili.
Przecież nikt nie musiał się na to godzić. Równie dobrze mogłam zostać tam, w Polsce, w Zgorzelcu. Fabian jednak okazał się wspaniałomyślny i gdy dowiedział się, że mój ojciec wyrzucił mnie z domu, sam zaproponował swoją gościnność. Nie wiedziałam czy się zgodzić. Znaliśmy się dopiero dwa lata, poznaliśmy się na koloniach, jako wolontariusze. Mimo wszystko miałam do niego ogromne zaufanie i był niesamowitym przyjacielem.
Czemu ojciec wywalił mnie z domu? Był dupkiem, który każdą wolną chwilę poświęcał na chlanie. Odkąd matka nas zostawiła, czyli jakieś dwa lata temu, z każdym dniem zmieniał się na gorsze. Pewnego dnia coś mu odbiło i stwierdził, że mam się wynosić. Zrobiłam to z miłą chęcią.
Pokój Mario okazał się ogromnym pomieszczeniem, urządzonym zupełnie w nie moim stylu. Jasno fioletowe ściany wydawały się takie puste, lecz bardzo ucieszyło mnie wielkie łóżko. Rzuciłam obojętnie mój skromny bagaż i położyłam się, mając nadzieję na spokojny sen.

***

Bardzo skromny prolog. I taki miał być. Wracam, chyba. Jestem po testach więc to wszystko powinno inaczej wyglądać. Dodatkowo piszę o piłkarzach, więc mam nadzieję, że z przyjemnością będę wchodziła na bloggera. (: